Właśnie byłem oddać głos w referendum w sprawie odwołania HGW. Poszedłem, bo Tusk już zapowiedział, że jak ludzie ją odwołają, to zrobi ją komisarzem. Sama HGW pokazała, że jest blisko obywatela, że się stara i realizuje obietnice.. Dobra, dość tego, bo jest cisza wyborcza i inne takie bzdury.
Teoretycznie nie powinienem nawet pisać, że jest referendum w sprawie odwołania HGW, bo to HGW jest bohaterem całej tej szopki z odwołaniem obecnego prezydenta miasta, a prawdopodobnie przyszłego komisarza.
Gdy PO dąży do odwołania urzędującego prezydenta – dobrze. Gdy to prezydent z PO ma być odwołany – źle, podnosimy próg ważności referendum, w sprawę angażują się prezydent, premier i arcybiskup, namawiają by nie brać udziału w wyborach. Trzy najważniejsze osoby w państwie, dwie wybrane w wyborach demokratycznych, namawiają do odstąpienia od demokracji, byle swój został przy korycie. Znów się zbliżam do granicy ciszy wyborczej.
– Dzień dobry, jaka jest obecnie frekwencja?
– Nie mogę udzielić takiej informacji ponieważ obowiązuje cisza wyborcza.
Na zakończenie – w lokalu wyborczym nie dowiedziałem się, jaka jest frekwencja, bo jest cisza wyborcza. W trakcie normalnych wyborów frekwencja nie jest objęta ciszą wyborczą. Ciekawe… Tak jak to, że tym razem większość członków komisji wyborczych stanowią urzędnicy miejscy (znowu – z ramienia PO).
Pierwsza notka od hmm.. kilku miesięcy? Z powodu pewnego mało istotnego, acz silnego w skutkach wydarzenia?