Linus Torvalds wypuścił nową wersję kernela Linuksa, z numerkiem 3.11, i nadał jej nazwę Linuks dla grup roboczych.

To psikus wobec Microsoftu, którego Windows 3.11 miał właśnie taką nazwę – Windows for workgroups.
Polityka nadawania nazw w społeczności OpenSource to ciekawy temat. Wydawcy dystrybucji prześcigają się w wymyślaniu coraz bardziej pokręconych nazw.
Przykładowo:
Fedora 18 — Spherical Cow
Fedora 19 — Schrodinger’s Cat
Ubuntu 12.10 — Quantal Quetzel
Ubuntu 13.04 — Raring Ringtail
Debian 7.0 — Wheezy

Nazwy Fedory które wymieniłem powyżej to prztyczek i pokazanie języka fizykom. Dowcip o kulistej krowie zawieszonej w próżni oddającej mleko równomiernie we wszystkich kierunkach zna chyba każdy, kto na studiach walczył z zaliczeniem z fizyki. Jeszcze bardziej odchylone na punkcie fizyki i postrzelone są chyba tylko tytuły odcinków Big Bang Theory. Nawet nie będę próbował ich przepisywać, bo przeczytanie jest trudniejsze niż powiedzenie po pijaku „stół z powyłamywanymi nogami”.
Debian ma nazwy kolejnych wydań zaczerpnięte z filmu Toy Story. To po prostu imiona zabawek. Wyjątkiem jest rozwojowa wersja Debiana – Sid, chłopak, który niszczył zabawki.
Wydania Ubuntu są demonstracją olbrzymiej kreatywności działu marketingu w Canonical. Nie wiem, bez pomocy slownika/Google Translate, co oznaczają te nazwy. Z wymówieniem ich też mam niezły problem. Co to, kurczę, jest ringtail i dlaczego ten ringtail ryczy? Nie mam zielonego pojęcia co to jest quetzel ani dlaczego on jest quantal. Co oni tam palą?
Ekipa adaptująca Ubuntu na potrzeby Polaków dostrzega problem zwariowanych nazw które ciężko zrozumieć, choć akceptują ten sympatyczny pomysłu. Ich wydania noszą równie sympatyczne nazwy, z głowy mogę wymienić Niebiańską Nimfę i Przyjaznego Puchacza.
Rozsądną polityką nazw kieruje się Apple. Kolejne wydania ich systemu operacyjnego to koty 🙂
Blado na tym tle wypada Microsoft z nazwami typu Office, Access, SQL Server, Virtual PC. Ble! Nudne i miałkie. Nazwy kodowe mają niezłe, a czasem nawet wersje rozwojowe programów są lepsze niż właściwe wydania – Longhorn i Vista będą się odbijać czkawką Microsoftowi przez długi czas. Nie wiem kogo Microsoftowy spec od namingu musiał przekonać (albo kto jego przekonał) do porzucenia skostniałych, korporacyjnych nazw, ale widać zmiany na plus. Do fikuśności znanej z Ubuntu sporo brakuje ale to zawsze jakiś postęp – jest Azure czy WebMatrix.
Korporacje w ogóle są nudne i sztywne. Czy ktoś widział żeby pracownik Oracle przyszedł do biura z psem, w piżamie? Szefowie korporacji nie mają jaj, by odważnie wyrazić swoje zdanie. Tymczasem Linus Torvalds wprost powiedział nVidia, co o niej sądzi:

Torvalds: nVidia, fuck you!

Jakie inne pokręcone i wyskokowe pomysły w świecie IT pominąłem?