Wpis jest odpowiedzią na dyskusję joggerową o Macieju Giertychu i jego książeczkę o ewolucji. Mam w planach jeszcze kilka postów na ten temat, ale wszystkiego nie napiszę w jeden wieczór 🙂

MG w swojej książeczce stwierdził, że w naturze występuje mutacja jako zmiana w genach organizmu która może mieć charakter pozytywny, negatywny lub neutralny. MG wskazywał też, że przykład ćmy siadającej na brzozie, której ubarwienie jest ciemniejsze w terenach przemysłowych jest złym dowodem na prawdziwość teorii doboru naturalnego. 

Wyjaśnijmy coś. Dobór naturalny polega na:

a) przekazywaniu genów

b) eliminowaniu osobników gorzej przystosowanych

Wartościowanie przystosowania jest błędem samym w sobie. W naturze spotykamy różnego rodzaju przystosowania, zarówno pozytywne jak i negatywne. Przystosowaniem pozytywnym może być właśnie zabarwienie owej ćmy albo ogół cech pozwalających przetrwać na mrozie. Czytałem kiedyś badania wedle których u ludzi palących papierosy organizm łatwiej pozbywa się toksyn i zanieczyszczeń. Jeśli ktoś pali – wdycha dym – organizm musi ten dym, znaczy się drobinki obcej substancji, usunąć.

To samo badanie wykazało, że tacy ludzie częściej zapadają na nowotwory układu oddechowego. Bez wdawania się w rozwazanie skąd się bierze umiejętność usuwania zanieczyszczeń organizmu – jest to zmiana pozytywna (efektywniejszy mechanizm obronny) i negatywna (uzależnienie, nowotwór i śmierć). Czytałem o badaniu w którym rozmnażano lisy i do rozpłodu dopuszczano te najmniej agresywne. Po iluś pokoleniach lisy zrobiły się błękitne. Geny kodujące agresję i geny kodujące barwę futra były blisko siebie – i na drodze selekcji zostały wyeliminowane. Również w naturze można spotkać ciekawe przystosowania – pawie mają piękne ogony. Samce używają pióropuszy do straszenia się wzajemnie. Samice wybierają tego z większym ogonem. Ogon nie stanowi o wartości bojowej, jest jedynie straszakiem. W wyniku dobierania partnera z większym ogonem gazylion razy – cecha pawiego pióropusza przekształciła się w ciężar dla samca. Ale nadal samice spółkują z samcami o większych ogonach.

U ludzi występuje podobny mechanizm wybierania partnera z obciążeniem – mam tu na myśli tendencję z jaką kobiety wybierają partnerów agresywnych, aroganckich i chamskich. Często narcyzów czy z problemami alkoholowymi. Cechami które były atrakcyjne gdy ludzie mieszkali w jaskiniach lub prowadzili koczowniczy tryb życia. Dziś te cechy są nieprzydatne i szkodliwe ale mechanizm pozostał. Samiec wrażliwy i inteligentny dalej może znaleźć wartościową partnerkę o ile jego inteligencja pozwoli mu rozszyfrować grę. Najbardziej obrazowym przykładem jest Erik von Markovik, znany też jako Mystery. Karykaturą jest postać Howarda z Big Bang Theory. Ale to tylko moja dygresja, bez związku z tematem.

Wracając do ewolucji i genów. Geny ułożone sa w allele. Te zaś są ułożone w chromosomy. Gdy dochodzi do połączenia komórki jajowej z plemnikiem powstaje nowe życie (lub przyszłe życie, zależnie od wyznawanej filozofii). Geny i allele, które dostaje przyszłe dziecko mogą być dominujace (jak ciemny kolor oczu i włosów. a zatem mniejsza podatność na oparzenia słoneczne ale też skłonność do depresji) lub recesywne (jak jasny kolor włosów albo hemofilia). Dlaczego o tym piszę? Bo Maciej Giertych o tym nie wspomniał w książeczce, a to ma duże znaczenie.

Geny przekazywane potomstwu mogą się zmieniać, mutować. MG przytoczył przykład prób przyspieszania ewolucji poprzez bombardowanie bombą kobaltową organizmów. Twierdzi, że mutacje nigdy nie są „dobre”, zawsze są neutralne lub negatywne. Takie wartościowanie jest pozbawione podstaw. 

Zacznijmy od tego, że DNA zawiera w sobie swoisty kod korekcji błędów. Tym, którzy nie studiowali informatyki wyjaśnię, że to mechanizm pozwalający rozpoznać a czasem naprawić błąd zapisu danych. To dzięki temu płyta CD z rysami może być odtworzona na komputerze. Gdy zapiszemy na jednym bicie informację, nie da się wykryć przekłamania. Gdy wykorzystamy dwa bity – mamy duży nadmiar i nie jestesmy w stanie określić gdzie jest błąd. Gdy zapiszemy dwa bity a na trzecim umieścimy sumę kontrolną w postaci operacji xor – mamy mniejszy nadmiar informacji a nadal jesteśmy w stanie rozpoznać błąd. Zainteresowanych odsyłam do materiałów z teorii informacji i kodowania, może nawet wrzuconych przeze mnie z wykładów prof. Kwiatkowskiego gdy się uczyłem do egzaminu. Google pomoże.

Dlaczego o tym piszę? Bo DNA zawiera dwa ciągu „bitów”. Aminokwasy kodujące DNA występują parami. Gdy pojawi się błąd – para będzie niewłaściwa – komórka umiera. Nie wiem jaka jest szansa na wystąpienie błędu przy kopiowaniu DNA w komórce, ale szansa na wystąpienie 2x takiego samego błędu jest o ponad rząd wielkości mniejsza. Ile z tych mutacji ma potencjał by być „pozytywnymi”? Mało. 

Wśród ludzi spotyka się coraz więcej różnych mutacji. MG o tym nie napisał wprost, chociaż to wynika z jego wywodu. MG składa to na karb cofania się w ewolucji chociaż to nic innego jak zezwolenie mniej przystosowanym osobnikom na przekazywanie genów. Nie jestem twardoskórym rasistą, nie popieram segregacji rasowej i nie postuluję uśmiercania niewłaściwych dzieci. Ale kiedyś gdy umierało niemowlę, to było normalne. Nikt nie leczył niemowląt. Dziś ponad 90% niemowląt przeżywa. Wasz uniżony mt3o dziecięciem będąc objawił alergię na wołowe białka. Mięso, mleko, przetwory. W cywilizowanym świecie eliminuje się z diety alergeny. W naturze – mt3o by zszedł. Ups, właśnie gen pozwalający się panoszyć alergii nie został usunięty z puli. Lata później mt3o zachorował na zapalenie płuc. Trafił do szpitala, chorobę wyleczono. Ups, właśnie podatność na zapalenie płuc nie została wyeliminowana. W szpitalu zdiagnozowano astmę i mt3o nie rozstaje się z inhalatorkiem, a raz trafił na pogotowie. Ups, astma dalej jest w puli genów. Zostawiając przykład mt3o a biorąd dowolnego innego człowieka na warsztat – kiepski wzrok, damy okulary. Alergia, telfexo. Krzywe zęby – aparat. Cukrzyca – insulina w strzykawkach i glukometr. Brak tkanki tłuszczowej – mc donalds i ciepłe ciuchy. Depresja – prozac. Nadmiar tkanki tłuszczowej – siłownia i fitness. Wąska miednica i problemy z porodem – cesarka. Dwie lewe ręce i wyuoczna bezradność, ups, zapędziłem się. 

Coraz więcej potencjalnie groźnych cech jest dopuszczanych do puli genowej. Możemy tu mowić o cechach negatywnych jak kiepski wzrok, neutralnych jak brak zębów-dwójek (mt3o nie ma, a pani Świadek Jehowy która mt3o próbuje nawracać nie ma jeszcze piątek czy szóstek od urodzenia) czy pozytywnych jak większa inteligencja czy sprawność fizyczna. Te negatywne łatwiej zauważyć – jest ich więcej. Niemniej to też jest ewolucja. Dobór naturalny. Eliminowanie jednostek gorzej przystosowanych. Nie-wystrzałowych, mało-fajnych, nie-popularnych, głupich, wadliwych, w ray-banach czy dresach. Wpisz sobie co chcesz. Ludzkość nie zaprzeczyła ewolucji i doborowi naturalnemu tylko wypaczyła je. Tak jak paw.

W naturze osobniki nieprzystosowane nie przekazują cech. Rozmnażając przykładowo psy (przykład profesora Giertycha) można wykształcić rasy poprzez zawężenie puli genowej. Ciężko z tym dyskutować. Po prostu cechy nieodpowiednie zostaną wyeliminowane. Jak jasny/ciemny kolor ćmy odróżniającej się od kory i zjedzonej przez ptaka, rudy kolor i agresja u lisa czy ogół psich cech u chihuahua. Albo mała ilość limfocytów T u ludzi podczas inwazji obcych (vide jeden z ostatnich odcinków 8 sezonu x-files), zaś przetrwa cecha nadmiaru tych komórek u członków jednego z indiańskich plemion, co pozwoli przetrwać infekcję alien-wirusem. O ile akurat metysa nie zabiją już zainfekowani. Odpłynęliśmy, choć to też jest dobór naturalny. U ludzi występuje tendencja do izolowania innych, chorych, niepasujących do reszty, w tym homoseksualistów (polecam blog o psychologii 3dno.pl).
Wykształcone rasy mogą się ze sobą krzyżować – i często to robią. Pies rasowy chętnie będzie się parzyć z innym psem. W efekcie da coś pośredniego – kundla. O cechach kodowanych przez dominujące geny/allele. 

Warto teraz postawić pytanie – czym różni się rasa od gatunku? Psy mogą się krzyżować i dawać płodne potomstwo. Można skrzyżować osła z koniem i wyjdzie muł. Muły są bezpłodne. Nie można skrzyżować pomidora z chrabąszczem ani małpy z żyrafą. Moim zdaniem (a nie jestem biologiem) tu przebiega granica. Rasy mogą się krzyżować, różne gatunki nie dadzą płodnego potomstwa. Muł nie jest brakującym ogniwem w ewolucji między osłem i koniem lub nazad. Ich ewolucja od innego (wspólnego) przodka poszła różnym torem. Mimo to kilka procent mułów jest płodnych. Można wyhodować zebroida czyli twór pomiędzy zebrą i koniem, co podważa tezę profesora Giertycha, jakoby tą drogą nie stworzono nic nowego. Zebroidy podobno mają większa wytrzymałość i odporność na choroby. Tak twierdzi przynajmniej wiki. To wszystko ze sobą współgra, trzeba tylko spojrzeć na to w szerszym kontekście.

Pominąłem tutaj kilka ważnych wątków, wśród nich ewolucję wśród jednokomórkowców i organizmów jednopłciowych (MG stwierdził, że rozmnażanie i przekazywanie cech odbywa się na drodze połączenia gamet (czy tam gonad, sorry jestem kiepski z pamięciówki, plemnik i komórka jajowa)), powstawanie tkanek, a także tezę jakoby skamieniałości (dawny dowód na ewolucję) były efektem jednorazowego naniesienia osadów. Nie chcę zbyt wielu tematów poruszyć w jednej i tak długiej notce więc zostawię to na przyszłość 🙂
Mam nadzieję, że choć kilka osób dobrnęło do końca pomimo długości notki i braku korekty (wysyłam to tuż po napisaniu, korekta będzie jutro). 

Książka Macieja Giertycha

To be continued: in thesis silico.
Jeśli ktoś zna łacinę, niech poprawi.

Uprzedzając pytania, nie, nie mam źródeł. Jest 5 po dwunastej, ostatnią godzinę piszę tę notkę. Nie mam siły ani ochoty szukać źródeł, tym bardziej że od 9 prowadzę szkolenie z php.