Serwerek z FBSD na pokładzie, stojący u mnie na szafie dostał nagle czkawki. Nie wiem, czy to późna godzina nocna go zmęczyła, czy się sprzęt wysłużył, ale zaniepokoiło mnie to. Próbuję wejść po ssh – dalej słyszę czkanie. Podłączyłem się, piszę dmesg a mym oczom się ukazuje:

calcru: runtime went backwards from 23247 usec to 19576 usec for pid 1630 (bash)
calcru: runtime went backwards from 6761 usec to 5693 usec for pid 1611 (winbindd)
calcru: runtime went backwards from 243784 usec to 222784 usec for pid 1516 (cron)
calcru: runtime went backwards from 1198450568 usec to 1015456432 usec for pid 1516 (cron) calcru: runtime went backwards from 44548 usec to 39613 usec for pid 1507 (sshd)
calcru: runtime went backwards from 5836647 usec to 4921532 usec for pid 1507 (sshd)
calcru: runtime went backwards from 2488434 usec to 2240055 usec for pid 1470 (httpd)

Google nie podpowiada nic sensownego w pierwszych wynikach. Najwięcej informacji znalazłem tu: http://forums.freebsd.org/showthread.php?t=2805. Niestety nie widzę tam bezpośredniej przyczyny owego czkania.

Pomijając czkawkę, która odzywa się co kilka minut i przeszkadza w spaniu, to czy mam jakieś powody do obaw? Dysk mojemu serwerkowi wypadnie? Wiatraczek odfrunie? Diabełkowi się sznurowadła poplączą? Jajko się nadtłucze? A bardziej na poważnie, co może powodować dźwięk czkawki? Coś zbliżonego do wyłączającego się dysku, ale to chyba raczej nie to. No i dlaczego nagle na pracującym spokojnie serwerze, który przez ostatnie kilka miesięcy nie sprawiał kłopotów dmesg jest zaćkany komunikatami jak wyżej?