Czyli o tym, że w USA Viacom ma prawo do filmów nagrywanych przez ludzi w publicznym miejscu.

Gdy ekipa od efektów specjalnych filmu Transformers 3 bawiła się w rzucanie samochodem po ulicy, szybko pojawili się ludzie, ktorzy z okien swoich biur filmowali zajście. Nagranie z niecodziennym zdarzeniem autorstwa Bena Browna i Micki’iego Krimmela trafiło na Youtube. Szybko jednak z serwisu zniknęło. Gigant filmowy Viacom wysłał zawiadomienie o naruszeniu praw autorskich do Google, zgodnie z amerykańskim prawem Digital Millenium Copyright Act.

DCMA pozwala udostępnić komuś miejsce, na przykład w serwisie internetowym i nie przejmować się tym, że osoba której udostępniamy to miejsce przechowuje materiały do których praw nie posiada. Dla przykładu, gdy założymy serwis z muzyką i pozwolimy ludziom wgrywać piosenki, nic nam nie grozi tak długo, jak długo na żądanie twórców usuwamy wskazane pliki. Na tej zasadzie, Youtube kasuje filmiki co do których są roszczenia producentów filmowych. W krajach Europy funkcjonują podobne zapisy prawne. Dzięki temu Chomikuj.pl jest kryte przed zakusami firm stowarzyszeń typu ZAIKS. Właściciele The Pirate Bay trafili do sądu za nieprzestrzeganie tej reguły. Rapidshare obronił się przed niemieckim sądem z zarzutów o piractwo, na takiej samej podstawie prawnej. Z tego samego powodu zamknięte zostało OdSiebie – właściciele nie zawsze usuwali wskazane materiały. Ich wina nie została jeszcze udowodniona przed sądem, ale nie wątpię, że tak się stanie. W końcu żyjemy w Polsce, gdzie absurdy na styku prawa i technologii są na porządku dziennym, ale to temat na osobny wpis. Na uzupełnienie warto tylko dodać, że Policja prowadziła akcję przeciwko użytkownikom OdSiebie (aktualizacja opisująca akcję jest sprzed 2 dni).

Kończąc tą dygresję i wracając do tematu DCMA i praktyki notice & takedown, warto zastanowić się, gdzie są granice tego typu praktyk. Jak do tej pory przemysł filmowy i muzyczny chętnie wyciąga rękę po pieniądze i twórczość ludzi. Zdarzały się przypadku filmow nagrywanych komórką ze stadionu, do których prawa również rościł sobie przemysł.

Nie wiem, czym się kierował Viacom (właściciel wytwórni Paramount), wysyłając żądanie usunięcia filmiku. Klipy zwykłych uzytkowników, pokazujących jak kręcono film przysparzają popularności produkcji filmowej. Tymczasem usunięcie filmiku wydaje się być raczej zgodne z zasadą „nie ważne co mówią, ważne żeby nazwiska nie przekręcili”, niż chęcią zwiększenia popularności Transformersów. Viacom z pewnością zdaje sobie sprawę, że nie przysporzy to sławy firmie, ale jej chyba na tym nie zależy. Ludzie i tak kupią bilety na film. Od pozostałych wyciągnie się pieniądze w sądzie.

Całe zajście pokazuje, że Viacom nie rozumie, jak działa internet i o co w nim chodzi. Doprowadzając do usunięcia filmu, firma wywołuje tzw. efekt Streisand. A może o to jej w tym wszystkim chodzi? Na zakończenie filmik przedstawiający rzut samochodem z okna innego biura:

Źródła:
http://www.techdirt.com/articles/20100513/2001309420.shtml
http://www.aceshowbiz.com/news/view/00032435.html
http://www.eff.org/wp/unintended-consequences-under-dmca
http://www.chip.pl/artykuly/trendy/2010/05/czy-korzystanie-z-chomikuj-pl-jest-legalne
http://iss.jogger.pl/2010/05/15/dlugie-macki-viacomu/